Moje życie diametralnie się zmieniło. Trudno uwierzyć, że zaszedłem aż tak daleko. Blask fleszy otulał moją twarz podczas, kiedy stałem na ogromnej scenie wraz z resztą zespołu, a do naszych uszu dobiegały piski i krzyki fanek, których było całkiem sporo. Wszystko, co robimy, robimy z czystej przyjemności i pasji. Wiemy, że uszczęśliwiamy tym miliony osób. Wiadomo, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Fałszywi przyjaciele, plotki, obelgi. Staram się tym zbytnio nie przejmować, ale czasem nie da się tego uniknąć i coś obije się o uszy. Paparazzi są wszędzie. Kiedy jesz, kiedy jesteś na spacerze, a nawet wtedy, gdy wykonujesz codzienne czynności. Potrafią naprawdę namieszać w Twoim życiu, co nie jest taką dobrą sprawą. O tym przekonałem się nieraz na własnej skórze.
Moje życie tuż przed X-Factor'em wyglądało zupełnie inaczej. Odwrócone o 180 stopni. Byłem wtedy jeszcze zwykłym nastolatkiem uczęszczającym do normalnej szkoły. Nie podejrzewałem, że to może się zmienić. Moja rodzina zawsze mnie wspierała. Wiedziałem, że mogę na nią liczyć. Ale była też ona - brunetka o pięknych oczach i idealnej cerze. Znam ją odkąd pamiętam, ale potrafiła na każdym kroku zadziwić. Nigdy nie mogłeś przewidzieć jej reakcji. Była jak...kinder-niespodzianka. Tak. Wiem, że to trochę komiczne, ale tak właśnie było. Gdy ty myślałeś, że odsunąłeś kolejną warstwę, ona potrafiła ukazać coś zupełnie innego i niezwykłego. Nigdy nie wchodziła dwa razy do tej samej rzeki, a kiedy podejmowała decyzje, to była tego pewna. Tak samo ja byłem pewny swojego uczucia względem niej. Wszystko zaczęło się w podstawówce. Szczeniackie zakochanie. Ale wszystko rozkwitło, kiedy nastał kolejny etap nauki za nami - gimnazjum. Trafiliśmy do tej samej klasy. Staliśmy się przyjaciółmi. I to naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Nie oczekiwałem niczego więcej, jednak wewnątrz mnie coś wręcz krzyczało, abym wykonał ten krok, kiedy spędzaliśmy czas tylko we dwoje wspominając dawne czasy, pomagając sobie w zadaniach domowych czy też oglądając filmy. A muszę przyznać, że było tego całkiem sporo. Pewnie zastanawiacie się, co mnie powstrzymywało. Przyjaźń. Tak, to ona potrafi nieźle namieszać. Bałem się, że mnie odrzuci, że ją stracę i już nigdy nie będzie jak dawniej. A tak przynajmniej mogłem spędzać z nią czas, patrzeć na jej piękny uśmiech, pocieszać. To mi w zupełności wystarczało...ale tylko na chwilę. Człowiek w całym swoim procesie dorastania pragnie nowych doświadczeń. Moje uczucie do niej stale rosło, a stopa naszej znajomości tkwiła w miejscu. Jednak nie zrobiłem nic, by ją poruszyć. Później pojawiłem się w X-Factor'ze. Szczerze mówiąc byłem przekonany, że mi się nie uda, a werdykt ogłoszony tylko to potwierdził. Szokowała mnie jednak wiadomość, że pracuję w zespole wraz z czwórką nieznanych mi kompletnie ludzi. I właśnie wtedy poznałem Niall'a, Louis'a, Zayn'a i Liam'a. Teraz wiem, że to była najlepsza decyzja Jury, jakąkolwiek usłyszałem. Wiele razem przeszliśmy. Wiadomo, każdy ma swoje wzloty i upadki, ale pomimo tego, zawsze trzymamy się razem.
Zastanawiam się teraz nad kilkoma rzeczami. Czy od mojego pojawienia się w X-Factor'ze, Martina pomyślała o mnie chociaż raz? Czy widziała moje starania? Co o tym wszystkim myśli? Tak bardzo chciałbym ją o to spytać. Nasz kontakt zerwał się ot tak...i nie wrócił...
Martina:
- Proponuję tutaj moją solówkę - wtrąciła Camila, patrząc na nas tym swoim błyskiem w oku.
- Dlaczego twoją? Ja chciałam mieć solówkę! - dziewczyny przekrzykiwały siebie nawzajem. Nie wiem, co one widziały w tej solówce. Za trzy dni miałyśmy wystąpić na corocznym festiwalu zbiorów. Organizują go odkąd sięgam pamięcią. Zawsze we wiosnę. Nasz zespół został założony rok temu, dokładnie w ten sam dzień, który odbywa się festiwal. Udział w nim będzie czymś również w rodzaju naszego świętowania. Pomimo tego, że od dobrych dwunastu miesięcy tworzymy muzykę, nie posiadamy nazwy zespołu. Być może dlatego, że Lucy bardzo lubi targować się z Camilą. Czasem wydaje mi się, że jestem tutaj jedyną normalną osobą.
Dlaczego założyłyśmy zespół? Od małego interesuję się muzyką. Zawsze pociągało mnie w niej to, że można wyrażać poprzez nią swoje uczucia i poglądy. W podstawówce należałam do chóru szkolnego, który nie należał do zbyt utalentowanych, ale można było przynajmniej się pośmiać, jak to niektórzy chłopcy w okresie mutacji próbowali zaśpiewać jakąkolwiek piosenkę.
Gimnazjum było dla mnie miejscem, gdzie rozwijałam swój talent. Mnóstwo zajęć pozalekcyjnych dałaby mi te możliwości. Tam chór wyglądał już zupełnie inaczej - profesjonalne przygotowania, koncerty, oficjalne stroje. Raz nagraliśmy nawet płytę, która cieszyła się dużym zyskiem. Do klasy trafiłam również z Harrym. Stał on się moim najlepszym przyjacielem. Z Camilą rozstałam się w podstawówce. Jej tata wyjechał za granicę, a ona z nim. Uczyła się w Niemczech, co dobrze jej zrobiło. Zawsze czuła się niepewnie podczas lekcji niemieckiego, a tam miała okazję się doszkolić. Z Lucy jeszcze się nie znałam, czego okropnie żałuję. Można powierzyć jej absolutnie wszystko. Może i na zewnątrz wygląda na pyskatą i niegodną zaufania osobę, ale kiedy pozna się ją bliżej, żaden sekret nie ma prawa wylecieć z jej ust. Z Camilą jest inaczej. Potrafi dotrzymać tajemnic, ale jeżeli ten sekret jest na prawdę poważny, od którego, jak ona to ujmuje, zależy los całej naszej galaktyki, uważa, że powinna powiedzieć o tym właściwej osobie, której się on tyczy. W sumie, to nawet dobre. Nie wiem, dlaczego, ale pomimo tego, iż Camila jest większą paplą od Lucy, coś trzyma mnie z nią o wiele bliżej. Może dlatego, że znamy się od pieluch?
Moje zamiłowanie do muzyki jeszcze bardziej wzbudził Harry. On również, tak jak ja, kochał muzykę. Słuchaliśmy tych samych zespołów i uwielbialiśmy te same piosenki. Podczas lekcji muzyki, zawsze to on był wywoływany do za reprezentowania piosenki. Nie dziwię się, jego głos był rewelacyjny.
W jego zachowaniu było coś...nadzwyczajnego. Często się do mnie uśmiechał, pocieszał, słuchał z zainteresowaniem, doradzał. Zawsze był do mojej dyspozycji. Nawet najlepszy przyjaciel tak nie robi. Wiadomo, że też chce mieć trochę czasu dla siebie, ale Harry mówił, że mogę do niego dzwonić nawet w nocy. Uważałam te gesty za przyjacielskie, ale zdawało się, że jego oczy mówią co innego...piękne oczy. Zakochałam się. Tak, tak było. Wtedy już wiedziałam, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Za każdym razem, kiedy chciałam powiedzieć, co mi leży na sercu, tchórzyłam. Uważano mnie za najodważniejszą dziewczynę w klasie. Widocznie każdy ma również słabe strony.
Przyszedł moment, kiedy czułam, że jestem gotowa na wyznanie, jednak pojawiły się kolejne komplikacje. Nie, to nie moje tchórzostwo. To pasja. Harry zrobił coś, o czym ja nie pomyślałam. Poszedł do X-Factor'a. Był moim przyjacielem, więc wspierałam go duchowo, oglądając każdy odcinek z jego udziałem. Niewiarygodne było to, że przyszedł sam, a wyszedł z zespołem. Mój świat pękł jak bańka mydlana. Wyjechał w trasę, nagrywał płyty. Tyle razy chciałam się z nim skontaktować, lecz w jednym momencie pomyślałam sobie, żebym odpuściła. Powodzi mu się w życiu. Ma to, czego pragnął. Nie zawracałam mu głowy i pozwoliłam cieszyć mu się jego sukcesem...
_____________________________________________________
Witam serdecznie wszystkich czytających! Przed Wami prolog tego świeżutko upieczonego bloga o Harry'm Styles'ie. Prowadzę go razem z Alą.
Na wstępie, chcę Wam podać kilka informacji.
○ Notki na blogu będą pojawiać się raz tygodniu (prawdopodobnie w weekend'y). Na zmianę - Raz dodaję ja, potem Ala, znowu ja i następnie Ala. Teraz wypadło, że rozdział I napisze Ala :D
○ Więcej informacji o nas znajdziecie w zakładce "O Nas".
○ W razie pytań i wątpliwości, możecie skontaktować się z którąś z nas w zakładce "Kontakt".
○ O wszelkich nowościach będziecie informowane/i w zakładce "Ogłoszenia", także radzę zaglądać :)
Liczymy na szczere komentarze oraz opinię na temat bloga i rozdziałów. Jeżeli macie jakieś rady lub błędy, możecie śmiało je wytykać. Krytyka jeszcze nikogo nie zabiła :)
Tylko prosiłabym, aby robiono to w sposób kulturalny.
Trafiłam na bloga zupełnie przypadkowo i od razu mi się spodobał będę zaglądać jest intetesujący :)))
OdpowiedzUsuńPolecilas tego bloga wiec zagladam genialne czekam na next :******
OdpowiedzUsuńGenialne <3333 Już wiem co bende robić po szkole. fajny prolog!
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mnie zainteresował, będę zaglądać. Życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńNika
To samo co wyrzej. Bedę śledzić ~Finnar
OdpowiedzUsuńNo, no prolog ciekawy.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie jakie będzie to opowiadanie ;>
Czekam na 1 rozdział ;>
Pozdrawiam BELLA♥
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Blog zapowiada sie ciekawie. śledzę :)
OdpowiedzUsuńProlog jest bardzo interesujący. Z pewnością będę go czytać. Dodałabym do obserwowanych, ale nie mam tutaj konta :)
OdpowiedzUsuń