Kobiecy głos był melodyjny i słodki...ale nie można było powiedzieć tego samego o jego właścicielce. Kiedy tylko przekroczyłem próg pokoju, skrzywiłem się niezauważalnie. Przede mną stała Laura. Moja była dziewczyna.
- Harry! - pisnęła, gdy przeniosła na mnie wzrok, podbiegła do mnie i przytuliła. Wywróciłem oczami i odepchnąłem ją lekko od siebie. Nie chciałem mieć z nią kontaktu.
- Nie zmieniłem zdania - powiedziałem krótko i na temat. Przychodziła tylko wtedy, aby mnie o to pytać.
- Co? - zapytała. Jej oczy miały wyraz nieobecnych. Nie wiem czy tylko przybierała maskę głupiej czy...po prostu taka była. Do dzisiaj dla mnie pozostało to zagadką.
- Nie wrócę do ciebie - czułem się jak typowa nastolatka z problemami emocjonalnymi, podczas kiedy jej były prosi ją o jeszcze jedną szansę. Tak...tak właśnie się czułem.
- Oh, misiek - nienawidzę, kiedy ona tak do mnie mówi. - Dajmy sobie jeszcze jedną szansę - szła ze mną ramię w ramie. Zmierzałem ku restauracji, gdzie wezwał nas Paul.
- Nie - mówiłem twardo. Unikałem kontaktu wzrokowego. Modliłem się, aby nie pozwolili jej wejść za mną do pomieszczenia. Zamilkła. Dzięki Bogu.
- Harry! - zawołał Paul, który wynurzył się z restauracji hotelowej. - Pospiesz się, tylko na ciebie czekamy - przyspieszyłem, zostawiając w tyle Laurę. Byłem ciekaw, co tym razem wymyślił. - Pewnie słyszeliście o Festiwalu Zbiorów? - wszyscy pokiwaliśmy głową na znak, ze rozumiemy, o czym mówi. Usiadłem obok Zayn'a. Na przeciwko nas usadowiły się jakieś dwie dziewczyny, które nie mogły złapać oddechu. Przynajmniej tak to wyglądało. Patrzyły się na mnie. Przerażało mnie to. Jedna wydawała mi się znajoma, ale nie byłem pewien. - Poznajcie Camilę i Lucy - Paul wskazał ręką na dziewczyny. Camila? Tak! Teraz wiem. Znamy się od podstawówki, lecz nie zawsze się lubiliśmy. Przyjaźniła się...z Martiną. Od kiedy one przebywają oddzielnie?
- Jestem Harry - zwróciłem się bardziej do Lucy, niż do Camilii. Obdarzyłem ją uśmiechem, wyciągając ku niej rękę. - Tobie chyba nie muszę się przedstawiać - odwróciłem się do blondynki. Jej twarz wyrażała więcej, niż "chcę cię zabić". Przeszły mnie ciarki.
- A gdzie jest trzecia członkini? - zapytał Paul, rozglądając się po restauracji.
- Jestem - usłyszałem głos obcasów. Między Camilą a Lucy usiadła brunetka. Spojrzałem na nią, lustrując ją wzrokiem. Nie wierzyłem w to, co widzę.
Martina:
Usiadłam pomiędzy dziewczynami. To była nasza jedyna szansa na odniesienie sukcesu w branży muzycznej. Po zakończonym występie Paul podszedł do nas i zaproponował koncert na arenie O2. W sumie, to nie koncert, bo głównie śpiewamy covery znanych piosenek, ale tak czy siak, byłam podekscytowana. Pomyślałam, że to może być droga do zrobienia kariery. Spóźniłam się trochę, ale teraz już siedziałam wraz ze wszystkimi. Paul zaproponował nam również opiekunów, którzy pomogą nam popracować na wokalem i choreografią. Dzisiaj miałyśmy ich poznać. Aktualnie siedziałam na przeciwko pięciu chłopców. Mężczyzn. Albo może chłopców? Nie wiedziałam, jak ich nazwać. Więc...siedziałam na przeciwko One Direction. W pewnym momencie dotarło do mnie. Przed One Direction?! Moją uwagę przykuł brunet. Wpatrywał się we mnie jak...w obrazek. Jego loki opadały na jego twarz. Zaraz...loki? Przyjrzałam mu się dokładnie. Gdybym teraz coś piła, udławiłabym się. Czy to on?
- Martina - z zamyślenia wyrwała mnie Lucy. - Coś nie tak? Gapisz się na niego - wyszeptała, chichocząc pod nosem. Szturchnęłam ją łokciem.
- A więc tak - zaczął Paul. - Chłopcy, poznajcie Lucy, Camilę i Martinę, wasze...pupilki - zaśmiał się. - Możecie dziewczyny wybrać sobie opiekunów chyba, że nie chcecie - Na początku nie zrozumiałam, o co mu chodziło. Mamy wybrać sobie opiekunów? Zanim zdążyłam powiedzieć, że wszyscy mogą nam pomóc, dziewczyny zerwały się chórkiem.
- Ja biorę Zayn'a i Liam'a - krzyknęła Lucy, wciskając się miedzy chłopców.
- A ja Niall'a i Louis'a. Jeśli nie macie nic przeciwko - Camila uśmiechnęła się do nich. Niall poklepał wolne miejsce obok siebie, a ona usadowiła się obok nich. Pozostał jeden. Harry. Tak, to bez wątpienia był on.
- Harry, wygląda na to, że masz Martinę tylko na wyłączność - zaśmiał się. - Przejdźcie się gdzieś na miasto, poznajcie się, bo jutro popracujemy nad choreografią - zwrócił się do wszystkich.
- Tak szybko? - krzyknęła Lucy. Ona zawsze była wybuchowa.
- Jeżeli chcecie za tydzień wystąpić na arenie O2, trzeba się przyszykować
- Za tydzień? - Ona naprawdę działała na nerwy.
- Lucy, tak, za tydzień - odezwałam się.
- Co powiecie na ognisko? - zaproponował Niall. - Głodny jestem - pomasował się po brzuchu.
- Może być i ognisko - wstałam ze swojego miejsca. W dalszym stopniu nie mogłam w to uwierzyć, że Harry przede mną siedzi. I nie przywitałam się z nim. - Harry - szepnęłam. Zerwał się z miejsca i mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk.Wszyscy zwrócili na nas wzrok, ale nie obchodziło mnie to. - Tęskniłam - czułam, że za chwilę zaleję się łzami.
- Naprawdę? - zapytał, odsuwając mnie na długość rąk. Pokiwałam głową. - Ja też
- Dosyć migdalenia się, głodny jestem! - nie trzeba było się długo zastanawiać, kto podniósł głos. Chłopcy wybuchli śmiechem. Ja zresztą też.
Wyszliśmy z budynku, kierując się w stronę sklepu. Aby zrobić ognisko, trzeba mieć co jeść
- Co robiłaś przez ten czas? - odezwał się Harry. Byliśmy w tyle.
- Założyłam zespół, poznałam Lucy, uczyłam się. Tak w kółko. Nudno było bez ciebie- dodałam szeptem. Z resztą, sama nie wiem czemu.
- Mnie też było nudno. Pewnie słyszałaś w telewizji i w Internecie, co wyprawiamy, ale to nie jest to samo, co przebywanie z tobą - dodał z uśmiechem. Dałam mu sójkę w bok.
- Ej! Tobie się powodzi, a mnie?
- Gdyby tobie się nie powodziło, to nie byłoby ciebie tutaj - wyszczerzył swoje zęby. Jak mi tego brakowało.
- W sumie racja - westchnęłam. Arena O2, a potem? Albo dalszy rozwój kariery, albo kolejne lata grania na Festiwalach. W ogóle, dlaczego ja się tak tym przejmuję? Jak się nie uda, to trudno!
Mijaliśmy uliczki. Zdziwiłam się. Przecież to One Direction, a nikt się na razie nie przyczepił. Skręciliśmy za budynek. Dlaczego muszę mieć taki długi język? Jak na życzenie, pod sklepem stały tłumy.
- One mają jakąś rozpiskę waszego planu dnia czy coś? - rzuciłam do Harry'ego.
- Przyzwyczailiśmy się. Mamy wejście awaryjne - zaśmiał się. Chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Szerokim łukiem okrążyliśmy sklep.
- Wejście dla personelu? - spojrzałam na Harry'ego krzywym wzrokiem.
- Wejście dla personelu i One Direction - podkreślił, na co ja zachichotałam. Weszliśmy tylnymi drzwiami. Chłopcy witali się z pracownikami. Widać, że to nie pierwszy raz, kiedy fanki obległy sklep.
- Ok, rozdzielamy się i bierzemy to, co jest potrzebne - Porozdzielaliśmy się, a Louis wręczył nam listę zakupów.
Przemierzałam z Harry'm regały sklepowe w poszukiwaniu przekąsek. Nie wiem, dlaczego, ale zawsze muszę, ale to muszę mieć przy sobie żelki. Znalazłam odpowiedni regał.
- Serio? Na samej górze? - jęknęłam. Paczka moich ulubionych słodyczy była na samej górze. Podskakiwałam w nadziei, że ją dosięgnę, ale nic z tego.
- Co ty robisz? - zaśmiał się Harry, kiedy znalazł się obok mnie z koszykiem pełnym wytyczonych nam produktów.
- Natura musiała mnie pokarać niskim wzrostem, albo te półki są tak specjalnie wysokie - brunet przewrócił oczami i bez problemu wziął do ręki żelki. Dziesięć paczek.
- Dziesięć? - spojrzałam na niego pytająco.
- Wiem, ile potrafisz ich zjeść, a ja też może skorzystam - wzruszył ramionami. Ruszyliśmy do kasy. Coś czułam, że nieprędko stąd wyjdziemy. Kolejka była ogromna. Przy kasie można było słyszeć krzyki.
- Tylko nie to - szepnął Harry. Chwilę potem przeciskał się w stronę kasy, a ja za nim.
_____________________________________________________
Taak, spotkanie :D Może i nieidealne, bo dzisiaj to pisałam, ale myślę, że się podoba :)
○ Notki na blogu będą pojawiać się raz tygodniu (prawdopodobnie w weekend'y). Na zmianę.
○ Więcej informacji o nas znajdziecie w zakładce "O Nas".
○ W razie pytań i wątpliwości, możecie skontaktować się z którąś z nas w zakładce "Kontakt".
○ O wszelkich nowościach będziecie informowane/i w zakładce "Ogłoszenia", także radzę zaglądać :)
Liczymy na szczere komentarze oraz opinię na temat bloga i rozdziałów. Jeżeli macie jakieś rady lub błędy, możecie śmiało je wytykać. Krytyka jeszcze nikogo nie zabiła :)
Czekanie się opłaciło.
OdpowiedzUsuńŻelki *.*
Więcej Marry !!! :D
OdpowiedzUsuńWe love it !!!!!! Next <333
OdpowiedzUsuńKocham! Naprawdę cudne! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńNika
It's a fucking awesome!!!
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie! Wciągnęłam się ;) Zapraszam do mnie, mile widziane są komentarze ;) http://bealrightbaby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń