niedziela, 6 października 2013

Rozdział 3

Martina:

- Już jesteśmy na miejscu - powiedział Liam i wysiedliśmy z samochodu.
- Wow, ale tutaj ładnie - byliśmy na bardzo, bardzo dużym placu. Było tutaj palenisko, a dookoła niego ławeczki. Całość terenu była porośnięta starymi, wielkimi drzewami, które dodawały temu miejscu nadzwyczajnego uroku. Znajdował się tam też niewielki domek kempingowy - jak przypuszczam dwuosobowy, nie siedmio. Dla zainteresowanych, lubiących taplać się w zimnej, brudnej wodzie jest tam też jeziorko.
- Przyjeżdżamy tutaj już drugi rok i zawsze było fajnie - rzucił krótko Zayn, wyciągając dwie wielkie siatki z zakupami z bagażnika - Chłopaki, może któryś byłby tak dobry i mi pomógł ? - nikt jednak nawet nie zareagował na pytanie mulata - Hallo, czy ktoś mnie w ogóle słucha ? - zapytał ponownie, lecz nadal nikt nie raczył choćby zerknąć w jego stronę. - Louis, do jasnej cholery, jesteś najbliżej i nie udawaj, że mnie nie słyszysz, chodź tu teraz i mi pomóż!
- Dobrze, dobrze już idę - po tonie jego głosu było słychać, że nie bardzo chciało mu się wracać do samochodu.
- To co, kochani, zaczynamy imprezę, dawajcie coś do zjedzenia - Niall był nie możliwy. Przez całą jazdę tutaj nie mówił nic innego tylko cały czas powtarzał, że jest głodny.
- Niall zamknij się wreszcie, głowa już boli od tego twojego gadania - Harry miał taką minę jakby za chwilę na prawdę miał wybuchnąć.
- Harry przestań, przecież on nic złego nie robi. Taki już jest i tyle. Znasz go trzy lata i powinieneś się do tego przyzwyczaić - powiedziałam łagodnym głosem.
- Uwierz mi do tego nie da się przyzwyczaić - odpowiedział.
- Rozpalamy ognisko - rzekł Liam. Z mojej dzisiejszej obserwacji wynikało, że był on bardziej rozrywkowy, niż zwykle. Zayn opowiadał mi, że on zazwyczaj taki nie jest, ale czasami ma głupie pomysły. Może miał po prostu dzisiaj jakiś lepszy dzień i tyle.

Tak siedząc teraz na jednej z ławeczek i rozmyślając ile się dzisiaj wydarzyło nie zauważyłam, że ognisko jest już rozpalone i jakiś czas płonie. Cieszyłam się, że spotkałam dawnego przyjaciela, może nie tylko przyjaciela, ale byłam szczęśliwa. Już dawno nie czułam się tak dobrze. Wiedziałam, że razem z dziewczynami rozpoczynamy nowy rozdział w swoim życiu. A właśnie gdzie podziały się Camila i Lucy....
- Hej, widział ktoś dziewczyny ? - zapytałam. Nikt nie odpowiedział, ale Zayn wskazał ręką kierunek, w którym zobaczyłam moje przyjaciółki. To, co robiły zawsze mnie zdziziwiało. Te dwie głupie baby kąpały się właśnie w tym zapyziałym jeziorze. Zastanawiałam się, co je tak odmieniło. Znałam je dość dobrze i odkąd sięgam pamięcią, nigdy nie lubiły się kąpać, a tym bardziej w takiej zimnej i brudnej wodzie.
- Dziewczyny - zaczęłam spokojnie - mogę wiedzieć, co robicie ? - zapytałam.
- Trzeba korzystać z okazji. Kto wie, może taka się już więcej nie powtórzy - odpowiedziała Lucy.
- Nie ściemniajcie. Znam was tyle lat i wiem, że nigdy się tak nie zachowywałyście. Komu chcecie zaimponować ? - byłam bardzo ciekawa, jaką usłyszę od nich odpowiedź.
 - Ja nikomu - odpowiedziała Camila - ale pomagam Lucy. Spodobał jej się Liam, a biedna nasza przyjaciółka boi się do niego zagadać
- Najodważniejsza z całej grupy, ma cykora i to przed chłopakiem? - nie wierzyłam w to co słyszę.
- No, co ? Czy ja nie mogę się czegoś bać ? - zapytała z sarkazmem.
- Nie wiem czy wiesz, ale wydaje mi się, że Payne nie lubi zbyt szałowych dziewczyn, a teraz wyłaźcie, bo będziecie chore i przegapicie występ na Arenie o2.
Kiedy dołączyłyśmy do reszty grupy Louis podał dziewczynom koce, żeby mogły się okryć i zaczęliśmy pieczenie kiełbasek.

Harry: 

- Harry ! Harry podaj do mnie - krzyczał Zayn. Jejku, czy on naprawdę musi się tak drzeć  - pomyślałem.
- Oj nie tak w drugą stronę - znowu się wydarł.
- Ok, koniec z tym. Pasuje. Nie mam już siły  - powiedziałem i skierowałem się w stronę ogniska. Siatkówka to jednak nie jest sporta dla mnie.
- Mięczak - szybko rzucił jeszcze przez ramię, ale nie chciało mi się na to reagować, ponieważ wiedziałem, że chłopak był lekko wstawiony.
Doszedłem do paleniska i usiadłem na ławeczce obok Martiny.
- I jak tam dobrze się bawisz ? - zapytałem
- Jest bardzo fajnie, dziękuje - uśmiechnęła się do mnie.
- Długo się nie widzieliśmy - zaczął.
- Ładnych parę lat - odpowiedziałam
- I pewnie wiele się przez ten czas zmieniło - z każdym wypowiadanym zdaniem stawałem się coraz bardziej smutny.
- Nie przejmuj się, teraz będziemy razem pracować, więc trochę sobie pogadamy.
- Takk.... - przez moment między nami utworzyła się niewidzialna szczelina i krępująca cisza, którą natychmiastowo musiałem przerwać - Masz kogoś - Harry ty idioto, też nie masz o co pytać zaraz na pierwszym spotkaniu.
- Nie, nie mam - wyczułem skrępowanie ze strony mojej przyjaciółki - a ty ?
- Aktualnie też nie - aktualnie nie, co to za odpowiedź. Jaki ja jestem głupi. Chyba naprawdę nie potrafię już porozmawiać z Martiną. Minęło zbyt wiele czasu.
- Chcesz piankę - Zastanawiałem się o co mógłbym ją jeszcze spytać, a pianki to była moja pierwszy myśl. Chyba zacznę stosować metodę Niall'a. Podryw na jedzenie - zacząłem się śmiać w duchu z samego siebie.
- Tak poproszę. Posłuchaj Harry ?
- Tak ?
- Chciałam się zapytać gdzie i o której spotkamy się jutro na próbie ? - nie wiem czy mi się wydawało, czy dziewczyna jąkała się kiedy ze mną rozmawiała. Może to jakiś rodzaj stresu. Nie znam się.
- Wiesz co, Paul powiedział, że nasze studio nagraniowe  będzie idealne. - Nasz menadżer miał czasami fajne pomysły. Studio był duże i spokojnie będziemy się tam dobrze bawić.... i oczywiście pracować.
- Słuchajcie kochani - powiedział Niall - kończymy już nasz pobyt tutaj - rzeczywiście było już dosyć  późno - bo jak wiecie jutro mamy ciężki dzień pracy, a jak wiemy niektórzy ledwo trzymają się na nagach - wypowiadając te słowa spojrzał w stronę Louisa. Chłopak naprawdę ledwo chodził, a raczej nie chodził tylko się czołgał - więc kochani zbieramy wszystkie rzeczy i wracamy do domu.
Powrót do domu był raczej wesoły, no może nie dla wszystkich. Tomlinson miał raczej zarzygany powrót. Reszta ekipy czuła się bardzo dobrze. Pożegnaliśmy się i uzgodniłem z Martiną, że spotkamy się jutro o 10:00. Już nie mogłem się doczekać. 

_____________________________________________________

○ Notki na blogu będą pojawiać się raz tygodniu (prawdopodobnie w weekend'y). Na zmianę.

○ Więcej informacji o nas znajdziecie w zakładce "O Nas".

○ W razie pytań i wątpliwości, możecie skontaktować się z którąś z nas w zakładce "Kontakt".

○ O wszelkich nowościach będziecie informowane/i w zakładce "Ogłoszenia", także radzę zaglądać :)

Liczymy na szczere komentarze oraz opinię na temat bloga i rozdziałów. Jeżeli macie jakieś rady lub błędy, możecie śmiało je wytykać. Krytyka jeszcze nikogo nie zabiła :)



xoxo, Ala.

4 komentarze:

  1. To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych jestem nim zauroczona ♥ życzę weny i czekam na kolejny ;>'

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahah najlepsze opowiadanie eveeer!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest mój narkotyk <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog jest rewelacyjny. Miło się czyta. Dodaję do obserwowanych :)

    Zapraszam również na mojego bloga. Dopiero co założony. Prolog pojawi się niebawem.
    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń